Walizka wypchana do granic możliwości.
Prezenty odhaczone, bilety i dokumenty są.
Dziś by dopełnić pozbywania się przeszłości ścięłam warkocza,
i co dziwne, podziałało mega kojąco.
Obiecuję (Wam i sobie, ale sobie jednak bardziej) iż u zachodnich sąsiadów
będę regularnie cykać i wklejać na tegoż bloga fotki,
ot tak na pamiątkę.
Ahoj przygodo, bywajcie ! :)
`poplątanych ścieżek unikaj, bo stracę cię znów.
aaaa, to Ty z Comowego forum?
OdpowiedzUsuństrzelam po tle i po pisaniu o Rogucu :)
opisuj, opisuj jak po przyjeździe!